niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 9 "Trzeba mieć niesamowite szczęście żeby w tych czasach spotkać prawdziwego dżentelmena."


         Minęła dłuższa chwila zanim dziewczyna oderwała się od Tepesa. Musiała przyznać, że to doświadczenie, którym się kierowała w swoim postępowaniu było bardzo przyjemne, ale zauważyła też coś bardzo istotnego, coś co zadecydowało o jej decyzji. Mimo wszystko nie poczuła w tym pocałunku niczego więcej. Nie czuła iskry, czegoś niesamowitego - było po prostu miło, a wiedziała, że nie można na takim malutkim uczuciu zbudować czegoś poważnego. A ona odkąd tylko przekonała się, że miłość istnieje, pragnęła czegoś bardzo poważnego. Dziewczyna nadal jeszcze patrzyła w te hipnotyzujące tęczówki skoczka, ale wiedziała, że za chwilę będzie zmuszona wyznać mu prawdę. Wiedziała, że może go zranić swoimi słowami, ale wolała niczego przed nim nie ukrywać. I tak zbyt długo dawała mu nadzieję na to, że będą mogli spróbować być razem.
        Kiedy już w zupełności otrząsnęła się z wszystkich emocji, wyprostowała się gwałtowanie i spojrzała znów na Tepesa. Tym razem jednak jej spojrzenie nie zwiastowało nic dobrego i skoczek chyba mógł to zauważyć.
- Jurij…- dziewczyna wypowiedziała jego imię bardzo poważnym tonem, którym posługiwała się dosyć rzadko.- Wiem, że mogłeś sobie pomyśleć, że między nami może być coś więcej. Zresztą sama dawałam Ci takie znaki, ale muszę Cię rozczarować. Nie możemy być razem.- na twarzy skoczka pojawił się grymas niezadowolenia, ale trudno było mu się dziwić. Jeszcze przed chwilą dziewczyna oddawała jego pocałunki, a tymczasem mówi mu, że nic z tego nie będzie.- Przepraszam, ale nic do Ciebie nie czuje.
- Nie przepraszaj, serce nie sługa.- słowa Tepesa najpierw ją zaszokowały, a potem sprawiły, że zmieszała się na chwilę.
- Nie powiesz nic więcej? Nie nakrzyczysz na mnie, nie powiesz, że jestem dwulicowa, głupia?
- Przecież nie mogę Cię winić za to, co czujesz. Zresztą wszystkiego się domyślałem.
- Nie chodzi o to, że jesteś nieodpowiedni. Jesteś naprawdę fantastycznym mężczyzną i dawno nie spotkałam kogoś takiego jak ty, ale ja nic nie poczułam. Pocałowałeś mnie, a ja nic nie poczułam, nic co by mogło popchnąć mnie do bycia z tobą.
- Rozumiem. Naprawdę nie mam Ci niczego za złe i wcale nie żałuje, że Cię poznałem.- na jego ustach pojawił się uśmiech, a dziewczyna była w totalnej rozsypce, bo spodziewała się po nim innego zachowania. Dopiero teraz mogła powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu spotkała prawdziwego dżentelmena, który mimo wszystko nie powiedział na nią złego słowa.- Mogę Cię przytulić? To co się dziś wydarzyło nic między nami nie zmienia. Nadal chce Cię widywać, nawet jeśli mielibyśmy być tylko przyjaciółmi.- Brunetka uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała głową.
- Dziękuje Jurji. Jesteś najwspanialszym mężczyzną jakiego w życiu spotkałam...

      Klara wstała od stołu i wzrokiem szukała Jure, który jednak gdzieś zniknął. Nie miała pojęcia, gdzie mogłaby go szukać, dlatego kierując się za większością ludzi wyszła na zewnątrz budynku. To był dobry wybór, bo kiedy odeszła kawałek w stronę parku, zobaczyła chłopaka siedzącego na jednej z ławek. Wyglądał jakby nad czymś zawzięcie myślał, jednak mimo wszystko dziewczyna postanowiła przerwać tą jego zadumę.
- Co tu robisz?- uśmiechnął się kiedy dziewczyna usiadła obok.- Myślałem, że Tepes nigdy nie da Ci spokoju.
- Tepes już nigdy nie będzie mi się narzucał, przynajmniej nie w takim sensie jak myślisz.
- Dlaczego?
- Powiedziałam mu, że nic między nami nie będzie.- Jure podniósł na nią wzrok i ze zdziwieniem się jej przyglądał.- Nic do niego nie czuje i wreszcie mu to powiedziałam.
- Pocałował Cię, więc myślałem, że to wszystko potoczy się między wami inaczej.
- Chyba nie jestem jeszcze gotowa na związek, przynajmniej nie z nim.- Sinkovec przysunął się nieco bliżej dziewczyny i objął ją lekko w pasie.
- Nie jesteś już na mnie zła?- skoczek szybko zmienił temat ich rozmowy.
- Chyba nie, jesteś jedyną osobą, którą tu mam, więc chyba muszę Ci wybaczyć prawda?
- Nie masz innego wyjścia.- skoczek znów uśmiechnął się promiennie, jednak po chwili jego wyraz twarzy nieco się zmienił. Pocałował dziewczynę w czoło i przytulił ją mocno do siebie. Klara nie wiedziała co skłoniło Sinkoveca do takiego zachowania, ale tym razem poczuła coś wyjątkowego. Coś, czego nie poczuła podczas pocałunku z Tepesem. Momentalnie jej policzki przybrały kolor purpury, dlatego brunetka jak najszybciej odwróciła głowę w drugą stronę by skoczek tego nie zauważył. To co działo się z nią w tym momencie było bardzo dziwne a zarazem cudowne. Teraz tylko przekonała się o tym, czego on dawna się domyślała. I ta chwila mogłaby trwać wiecznie dla obojga, ale niespodziewanie tuż przy nich pojawiła się śliczna, młoda kobieta. Miała długie blond loki, które lekko zwijały się na wysokości szyi i idealną figurę.  Wyglądała niemal jak porcelanowa laleczka w dodatku uśmiechała się jeszcze szeroko, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Jure natychmiast odsunął się od Klary i wstał z miejsca podchodząc do ślicznotki.
- Elizabeth. Już myślałem, że nie przyjdziesz.- powiedział trochę speszony, ale za chwilę odzyskał pewność siebie i pocałował przybyłą kobietę w policzek.- Klara poznaj moją dziewczynę…








    Minęło trochę czasu od ostatniego rozdziału, jednak myślę, że z czasem to opowiadanie będzie szło coraz szybciej. Zaczął się nowy sezon a z nim również trochę motywacji do pisania ;)
Mam cichą nadzieję, że jednak się Wam spodoba rozdział powyżej.
Pozdrawiam Was skocznie ;*
Zaległości postaram sie nadrobić jak najszybciej ;)