środa, 6 marca 2013

Epilog



             Ciągle patrzyła na kołyszącą się wodę. Ten widok napawał ją spokojem. Jednak ta harmonia nie trwała zbyt długo. Znów na myśl przyszło jej to, co się wydarzyło. Zamknęła mocno oczy, a spod zaciśniętych powiek popłynęły łzy. Nie chciała płakać, nie chciała pokazać, że jest słaba, nie chciała przyznać przed samą sobą, że jest z nią aż tak źle. Miała nadzieję, że ta chwila słabości, którą właśnie odczuwała niebawem się ulotni, jednak poczucie bezsilności coraz bardziej się pogłębiało, a ona miała jedynie ochotę by płakać.
Wytarła wierzchem dłoni wilgotny od łez policzek i westchnęła głośno. Miała nadzieję, że przynajmniej nikt nie zobaczył tego, jak się nad sobą użala. W tej chwili nie chciała niczyjej litości. Zresztą, nigdy jej nie chciała…
           Odwróciła się gwałtownie słysząc swoje imię. Rozejrzała się dokładnie dookoła, jednak nie zobaczyła nikogo kto mógłby jej szukać. Nie znała kogokolwiek z otaczających ją ludzi, dlatego stwierdziła, że to zwykłe przesłyszenie i wróciła znów do podziwiania kołyszących się fal.
      „Klara”- usłyszała po raz kolejny i znów z niepokojem obejrzała się za siebie. Chyba to jej kapryśny rozum mieszał w głowie, bo znów nie zauważyła nikogo znajomego. Pokręciła ze złością głową, jednak tym razem nie wróciła do czynności, którą wykonywała wcześniej. Od tego ciągłego patrzenia robiło jej się słabo, dlatego gdy tylko znalazła wzrokiem drewniane schodki, powędrowała w ich stronę i usiadła, by odpocząć.

       Była już prawie u swego celu, kiedy poczuła delikatny uścisk na ramieniu. Na początku myślała, że znów ma jakieś urojenia. Odwróciła się tylko dla pewności i stanęła nieruchomo. Teraz pomyślała tylko, że na pewno zwariowała, bo przed nią stał Jure trzymający w ręku czerwoną różę. Zamrugała kilkakrotnie rzęsami, ale ten obraz który widziała kilka sekund temu wcale się nie zmieniał.
- Klara, przepraszam.- Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Była pewna, że to koniec, że już nigdy go nie zobaczy. Nawet nie przeszło jej przez myśl, że będzie jej szukał. Przecież sam zadecydował o jej wyjeździe.- Nie wiem, jak mogłem być taki głupi.
Brunetka stała i patrzyła na niego osłupiała. Nie wiedziała, co mu powiedzieć. Miała mętlik w głowie. A gdy już odważyła się coś powiedzieć, w jej gardle urosła wielka gula, która pozbawiła ją głosu.
- Powiedz coś, proszę.
- Myślałam, że nie chcesz mnie znać.- powiedziała cicho, jednak on doskonale ją usłyszał.
- To nie tak.
- A jak? Odwróciłeś się ode mnie wtedy, gdy potrzebowałam Cię najbardziej. Popełniłam błąd, ale przecież zrobiłam to dla Ciebie.- w jej oczach znów pojawiły się łzy.
- Wiem, że teraz uważasz mnie za największego dupka na świecie. Ale chce żebyś wiedziała, że ten dupek strasznie Cię kocha i nie może bez Ciebie żyć.- popatrzyła na niego, szeroko otwierając oczy. W ciągu ułamka sekundy pojawiła się w nich mała iskierka.
- Możesz to powtórzyć?
- Kocham Cię Klara, kocham Cię i nie mogę już dłużej tego ukrywać.

         Bez zbędnego gadania zbliżył swoje usta do jej warg i złożył na nich delikatny pocałunek. Nie spotkał się z żadną próbą sprzeciwu, dlatego nie przestawał ani na chwilę. Za długo czekał na ten moment, dlatego teraz pragnął aby trwał on wiecznie.
        I znów na jej ustach zagościł radosny uśmiech, zupełnie taki, jak wtedy gdy dopiero tu przyjechała. W jednej chwili wszystko się zmieniło, poczuła, że znów zaczyna żyć, a troski i kłopoty zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Teraz nic nie mogło zburzyć jej szczęścia. To wszystko nie było ważne, gdy wiedziała, że Jure jest przy niej.
- Wracajmy już. Myślę, że w rejs statkiem zdążymy jeszcze popłynąć.- na jej usta znów wkradł się uśmiech. Pokiwała tylko głową, po czym wtuliła się w jego ramiona. Czuła, że to koniec jej problemów. Pora na bycie szczęśliwą.

- Wracajmy…





KONIEC





        I tak właśnie kończy się nam historia słoweńskiej miłości. Historia, którą zapamiętam na długo i za którą będę tęsknić. Nie wiem jak wy, ale ja związałam się z bohaterami karuzeli. Te opowiadanie było dla mnie zupełnie inne niż wszystkie do tej pory. Było takie, jakie chciałam żeby było. No może z małymi wyjątkami.

      Chciałabym Wam bardzo, ale to bardzo podziękować. Gdyby nie wy, tego opowiadania nigdy by nie było. Jesteście dla mnie bardzo ważni. Motywacja jaką mi dajecie, jest o wiele więcej warta niż czas i wena razem wzięte ;) Zostawiliście tu wiele komentarzy, które pozwalały mi jeszcze bardziej wczuć się w tę historię i  które spowodowały niemały uśmiech na mojej twarzy. To dzięki Wam ta historia była dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowa. Dziękuję Wam kochani za to, że jesteście ;***

     Ostatnio zaniedbałam ten blog oraz Was strasznie i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Niestety brak czasu, a także inne prywatne sprawy zmusiły mnie do długich, coraz częstszych przerw w pisaniu i komentowaniu. W dodatku klasa maturalna sprawia, że tracę ochotę zupełnie na wszystko. Dlatego właśnie moi drodzy postanowiłam zakończyć pisanie. Nie mówię, że na zawsze, nie. Po prostu potrzebuje teraz dużo czasu na „podładowanie baterii”. Czeka mnie ciężki okres, ale kiedy znów będę miała więcej czasu, wrócę do Was.

     Będę tęskniła za Wami i waszymi historiami, ale kiedyś wrócę i wszystko postaram się nadrobić. Jeszcze raz dziękuję tym, którzy byli ze mną zawsze ;*
A tymczasem całuje Was mocno ;***
Pozdrawiam Lolle ;*



PS. Uwielbiam wiosnę xd