czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 10 " Bo tylko człowiek z zasadami może osiągnąc w życiu coś wielkiego."


            Brunetka właśnie rozczesywała swoje długie, brązowe włosy, które po nieprzespanej nocy układały się nieporadnie na jej głowie. Przyglądała się swojej osobie w wielkim lustrze i po głębszej analizie stwierdziła, że od czasu wyjazdu z Polski zupełnie się zmieniła. Czuła, że przez to wszystko co się wydarzyło stała się inną osobą, a dziewczynę, którą jeszcze do niedawna była, zostawiła gdzieś daleko za sobą. Przeciągnęła raz jeszcze dłonią by wygładzić włosy po czym zamrugała kilkakrotnie rzęsami. Chwilami tęskniła za „tamtą” Klarą, za jej optymizmem, naiwnością i emocjonalnością, ale z drugiej strony wiedziała, że teraz będzie miała zdecydowanie większe doświadczenie w postępowaniu i podejmowaniu decyzji.
            Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i przyjrzała się w lustrze po raz kolejny. Także i w swoim wyglądzie zauważyła pewne zmiany. Zdecydowanie straciła na wadze, przez co jeszcze bardziej widoczne stały się jej kości policzkowe. Twarz, jeszcze blada, podkreślała podkrążone oczy i przemęczenie, jednak niespowodowane było brakiem snu, ale czymś co można było określić jako przygnębienie. Wyglądała źle, ale doskonale wiedziała, że winę za to ponosi nikt inny jak ona sama. Może gdyby nie brała tak wszystkiego na serio, może gdyby trzymała wszystko i wszystkich na dystans, teraz nie musiałaby się czuć tak, jak w tej chwili. Jak bezradna, malutka dziewczynka, której jedynym prawdziwym zmartwieniem jest brak zabawki, którą chciałaby mieć.  Tyle, że ona nie martwiła się zabawkami, a swoimi uczuciami, które ciągle dawały jej w kość. Ciągle czekała na dzień, w którym wreszcie mogłaby przestać myśleć i zaczęłaby robić to, co dziewczyna w jej wieku powinna. Brakowało jej tylko jednego, motywacji do działania, ale to mógł jej dać tylko jeden człowiek, Jure. Jednak najzwyczajniej w świecie po ostatnim spotkaniu z jego dziewczyną zrozumiała już, że nie ma przy niej najmniejszych szans, które do tej pory tliła gdzieś w sobie. Po za tym, miała jedną podstawową zasadę. Nigdy nie zniszczy życia kobiecie, odbijając jej chłopaka…
         Rozpoczął się kolejny, słoneczny dzień. Zupełnie nie pasował do nastroju Klary, ale dziewczyna nie zamierzała się tym przejmować. Usiadła wygodnie na fotelu i z przejęciem na twarzy zaczęła czytać kolejny fragment książki, którą zupełnie niedawno pożyczył jej Jure. Początkowo nie zamierzała nawet spojrzeć na granatową okładkę książki, ale z czasem przekonała się do niej i każdego ranka czytała choć kilka stron lektury, która nieraz powodowała, że choć na chwilę na ustach dziewczyny pojawiał się uśmiech. Dziś jednak nie zdążyła zagłębić się bardziej w tekst, ponieważ usłyszała ciche pukanie do drzwi. Zamknęła szybko książkę i wstała z siedzenia, odpowiadając przy tym krótkie „proszę”. Nieco się zdziwiła, kiedy do jej pokoju weszła matka Jure, ale nawet nie zdążyła zastanowić się jaki może być cel wizyty Niny. Mina kobiety nie zdradzała zbyt wiele, ale Klara domyślała się, że ich rozmowa się będzie zbyt miła. Mimo to starała się zachować pozory i uśmiechnęła się do niej delikatnie.
- Dzień dobry.- powiedziała nadal się uśmiechając.- Może pani usiądzie?- zaproponowała, ale po chwili została zamrożona spojrzeniem, które nie zwiastowało nic dobrego.
- Nie przyszłam tu na miłe pogawędki,  mam Ci coś do powiedzenia.
- Coś się stało?
- Tak, stało się. Od początku wiedziałam, że coś tu nie gra.- zaczęła opowiadać, jednocześnie chodząc nerwowo po pokoju.- Miałam przeczucie, że coś jest nie porządku z tobą i twoim przyjazdem. Pewnie dowiedziałbym się wszystkiego wcześniej, gdyby tylko Jure nie zażądał ode mnie, abym się do Ciebie nie zbliżała. Ale i tak znalazłam sposób by Cię sprawdzić.- na jej ustach pojawił się triumfalny uśmiech.
- Chyba nie bardzo rozumiem o co pani chodzi.- powiedziała zgodnie z prawdą brunetka, jednak zaczynała się powoli domyślać, do czego zmierza te wygłoszone rozpoczęcie.
- Doskonale rozumiesz, ale nadal wolisz udawać słodką idiotkę. To koniec Klaro. Możesz przestać grać w swoje głupie gierki. Rozszyfrowałam na samym początku dlaczego tu przyjechałaś, a teraz tylko tego dowiodłam.- westchnęła.- Jesteś zwykłą oszustką i wcale nie jesteś córką Andrzeja.
- Jestem.- oburzona dziewczyna podniosła głos, jednak tak naprawdę wiedziała, że kobieta ma rację. W jej oczach natychmiast pojawiły się łzy.
- Nie obchodzi mnie, za kogo uważał Cię mój brat i jak Cię traktował, ale wcale nie jesteś jego córką. Andrzej Cię zaadoptował i nie masz żadnego prawa do naszego majątku.- Klara była na straconej pozycji i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.- Oszukiwałaś nas od samego początku, ale ja wiedziałam, że wcale nie jesteś taka święta. Chciałaś zabrać nam majątek, na który tak ciężko pracowaliśmy, ale nic z tego. Jesteś dla nas obcą osobą, która nie ma prawa do niczego w tym domu.
- To wszystko nie tak.- dziewczyna próbowała wszystko wyjaśnić, jednak Nina nie dawała jej ku temu żadnych szans.
- A jak? Chcesz powiedzieć, że to wszystko nie prawda?
- To wasz prawnik mnie tu ściągnął.- powiedziała łamiącym się głosem.- Nie miała pojęcia, że chodzi o spadek, w innym wypadku nie zdecydowałabym się na przyjazd tutaj. Ja tylko chciałam was poznać, chciałam mieć rodzinę, której nigdy nie miałam.- z jej oczu wypłynęły łzy, ale nie zrobiło to większego wrażenia na Ninie.- nawet pani nie wie, ile kosztowało mnie zostawienie wszystkiego w Polsce i przybycie tutaj. Ale kiedy dowiedziałam się, że chcecie mnie poznać, rzuciłam wszystko i przejechałam.
- Nie udawaj niewiniątka. Dobrze wiedziałaś, że na nas zarobisz.
- To nie prawda.
- Nie obchodzi mnie to, rozumiesz? Jesteś oszustką i nie możesz temu nawet zaprzeczyć. Masz się stąd jak najszybciej wyprowadzić. Daje Ci jeden dzień na zabranie swoich rzeczy i wyrzekniecie się spadku. Jeśli tego nie zrobisz, powiem  o wszystkim Jure. A tego byś chyba nie chciała, prawda?- brunetka nie powiedziała już ani słowa. Czuła, że jej serce za chwile pęknie na pół. Ten poranek zdecydowanie nie miał tak wyglądać. Teraz nie miała już wyboru. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było opuszczenie domu Sinkoveców. I miała zamiar wyprowadzić się od nich jak najszybciej. Najgorsze było jednak to, że Nina miała we wszystkim rację a przynajmniej tak to teraz wyglądało. Była oszustką i nic tego nie mogło już zmienić.
- Jutro ma Cię tu nie być.

 


       Paramparam ;)
Z okazji mikołajek dodaje coś nowego. Dla wszystkich, którzy tu jeszcze czasami zaglądają.
Pozdrawiam cieplutko ;*

8 komentarzy:

  1. Jejku, jak tak czytam to, co ta kobieta wygaduje, to się naprawdę we mnie gotuje. I jeśli Klara w końcu stwierdzi, że ma tego serdecznie dość, wcale się jej nie zdziwię, bo tego faktycznie nie da się znosić zbyt długo.
    Każdy ma jakieś granice wytrzymałości. Szkoda tylko, że jej właśnie o to chodzi, żeby Klara się poddała. Chociaż ona chyba nie wie, że ma o co walczyć. Tu już nawt nie chodzi o pieniądze, ale o zwykłe zasady.
    pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]
    [bkurek.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że tak będzie. Moja skleroza stała się już bardzo zaawansowana. Niestety jeśli nie przeczytam od razu ,to później zapominam. I niestety stało się też tak z tym rozdziałem.
    Już się poprawiam :-)
    Och chętnie dałabym w buźkę Ninie za to co wygaduje. Czy ona naprawdę ma satysfakcję z tego jak bardzo gnoi ludzi? Biedna Klara.
    Chciała tylko poznać rodzinę, której nigdy nie miała. Stać się częścią czyjeś historii rodzinnej, być kochaną. Szkoda, że nie wszyscy potrafią zrozumieć, że pieniądze to nie wszystko. Liczy się coś znacznie ważniejszego.
    Chciałabym, aby nie wyjeżdżała, ale po takich oskarżeniach pewnie sama zawinęłabym ogon i wróciła do domu.
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  3. O, choleracholeraaa! Przychodzi taka Nina i niszczy człowiekowi dobrze zapowiadający się dzień jadem, którym spluwa niczym śliną. Bleee.. Chętnie skopałabym jej tyłek za to, co zrobiła. Teraz matka Jure może być naprawdę z siebie dumna - nie dość, że skrzywdziła Klarę pomówieniami, to jeszcze nie dopuściła dziewczyny do głosu, kiedy ta chciała się bronić!.. Grrr. Chciałabym, żeby Sinkovec się o całej aferze dowiedział i w krótkich, błyskawicznych słowach wyperswadował mamusi zgubne postanowienie oraz wyprostował skrzywiony światopogląd. Boję się jednak, że i on mógłby odebrać postawę Klary podobnie do swojej rodzicielki.. No, ale nasza bohaterka się chyba nie podda? Czy jednak...?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ;D
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja... Nina zburzyła wszystko, chociaż jak pisałam już wcześniej - kłamstwo ma krótkie nogi i w tym wypadku prawda wyszła na jaw. Szkoda mi tylko Jure...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera, cholera, jasna cholera! Czemu to tak musiało wyjść?! o kurde ... ja tylko mam głębokoą nadzieję, że jak Jure się o tym dowie, to jakoś zareaguje, a Klara nie pokryje się przesadną dumą i nie uprze się, by jednak wyjechać. Bo jestem pewna, że akurat wsparcie Jure i babci dostanie. Chyba, że ... o jezu, chyba nie zrobisz tak, że Sinkovec poczuje się oszukany i potraktuje Klarę tak jak jego matka? Ona by nie przeżyła takiego ciosu z jego strony ,... Kurczę, kobito, dawaj mi tu zaraz następny rozdział!
    Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No bardzo śmieszne. Jak z okazji mikołajek to powinno być coś miłego, lekkiego i przyjemnego, a tymczasem temu rozdziałowi daleko do tego. Choć nie ukrywam, że cieszę się, że dodałaś :) W końcu to musiało wyjść na jaw, z tym, że Nina oczywiście już insynuuje Klarze, że jest taka, śmaka, owaka i nie interesuje jej, jaka jest prawda. Od początku chciała się pozbyć dziewczyny i wygląda niestety na to, że jej się uda, choć liczę na to, że Klara porozmawia szczerze z Jure i to on stanie w jej obronie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego tak krótko? Ten rozdział powinien być zdecydowanie dłuższy i nie powinno w nim być tej głupiej Niny :D.
    Tak myślałam, że kiedyś wyjdzie na jaw to, że Klara jest adoptowana, jednak sądziłam, że ona sama powie o tym najpierw Jure, a potem reszcie rodziny. Mam nadzieję, że chłopak zrozumie, że ona wcale nie chciała ich pieniędzy i przyjechała do nich z zupełnie innych powodów. Do Niny, która jest materialistką, to nie dociera, bo nie potrafi sobie wyobrazić, że dla kogoś rodzina i miłość mogą być ważniejsze niż pieniądze. Klara powinna teraz szczerze porozmawiać z Jure i wyjaśnić mu to wszystko, zanim zrobi to za nią Nina. On zna ją lepiej i myślę, że wszystko zrozumie.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wredne babsko! Ona po prostu tak długo węszyła, aż w końcu znalazła. Czy Klara kradnie kurcze, że ona tak bardzo chce się jej pozbyć? Kombinuje jak wlezie i ani na chwilę nie odpuszcza. Myślałam, że już jej przeszło, jednak okazuje się, że cały czas była w działaniu. Węszyła, węszyła i w końcu znalazła coś interesującego. Ta kobieta ma pomieszane w głowie! Przecież to nie żadne przestępstwo, że jest się adoptowanym, poza tym nawet jeżeli z Klarę z jej ojcem nie wiążą więzy krwi to jednak byli sobie bliscy, tworzyli rodzinę! Tego nie może skreślić. Rodziną nie jest się tylko i wyłącznie genetycznie.
    Zresztą czy Klara kiedykolwiek dopominała się o spadek, pieniądze? Od początku mówiła, że chciałaby ich poznać, odnaleźć rodzinę, której nie miała. Jej nie zależy na takich rzeczach.
    W ogóle gdzie jest Jure?! On by wszystko wiedział! Ja wiem, że by zrozumiał, bo przecież się przyjaźnią! Postawił by swoją matmę do pionu i koniec dyskusji! Bo Jure chyba nie jest taki jak matka, co nie?
    Buźki :*

    OdpowiedzUsuń