poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 4 "Rozczarowanie jest cześcią życia. Częścią, której nie chcemy znać, jednak którą najbardziej przeżywamy."

        Klara nie mogła się spodziewać, że oglądanie treningu na prawie pustych trybunach przyniesie jej tyle szczęścia. Śmiało mogła stwierdzić, że od zawsze uwielbiała skoki narciarskie, ale nigdy nie miała okazji przyglądać się im z bliska. Pewnie gdyby Jure nie zabrał jej dziś ze sobą, nadal nie wiedziałaby czym zajmuje się ten przemiły chłopak. Podziwiała jego zaangażowanie, miłość do tego sportu. Ona mogła jedynie kibicować mu z odległego miejsca na trybunach i wspierać go, kiedy będzie oddawał swój następny bardzo ważny, choć treningowy skok.
        Brunetka przesiedziała tam jeszcze dwie godziny i z uśmiechem na ustach mogła stwierdzić, że nie nudziła się przez ten czas ani chwili. Może dla niektórych to było głupie, wpatrywanie się ciągle w różnych skoczków, ale ona traktowała to bardziej jako oderwanie od rzeczywistości, chwilę rozrywki, której przecież od kilku dni nie miała za dużo. Cieszyła się na samą myśl, że nie jest tu po raz ostatni, a kto wie, może uczęszczanie na skocznie razem z Jure stanie się dla niej codziennym rytuałem. Nie wiedziała dlaczego, ale z każdą kolejną chwilą chciała tu przychodzić coraz częściej. Chciała tu być bez względu na wszystko i wszystkich. Postanowiła, że gdy tylko chłopak po nią przyjdzie, będzie domagać się aby opowiedział jej o skokach coś więcej. Była tak spragniona wiedzy, że chwilami chciała zerwać się z siedzenia i pobiec do szatni, gdzie właśnie skoczkowie przygotowywali się do wyjścia. Jednak mimo wszystko cierpliwie postanowiła poczekać na bruneta, który podczas treningu kilkakrotnie przybiegał do niej i pytał czy niczego jej nie brakuje.
        Kiedy zobaczyła zbliżającą się do niej postać znajomego chłopaka, wstała ochoczo z miejsca i ruszyła w jego stronę. Już nie mogła się doczekać ich spotkania i dyskusji  na wszystkie tematy, o których chciałaby z kimś porozmawiać. Stłumiła jednak swoją radość widząc, że Jure nie jest sam. Obok siebie prowadził wysokiego jasnowłosego mężczyznę, który uśmiechał się niezwykle promiennie.
        Przyjrzała mu się z bliska, kiedy stał prawie naprzeciw niej. Kiedy ją dostrzegł jego usta ponownie powędrowały ku górze, ukazując rząd białych zębów. Dziewczyna w pierwszej chwili speszyła się, czując na sobie jego silne spojrzenie, jednak kiedy chłopak uścisnął delikatnie jej dłoń, odwzajemniła jego gest. Przez chwilę, zastanawiała się nad tym, czy ktokolwiek inny ma taki piękny uśmiech jak on, jednak nie znalazła w swoim otoczeniu zupełnie nikogo. Zdecydowanie ten skoczek powinien się tylko uśmiechać, bo wychodziło mu to wspaniale. A w dodatku nie mogła powiedzieć, że nie był przystojny. Może nie był tak wspaniały jak Jure, ale niczego mu nie brakowało. Spojrzała w jego stronę raz jeszcze i odwzajemniła ten promienny uśmiech, którym ciągle ją obdarzał.
- Klara poznaj mojego przyjaciela.- po chwili ciszy głos zabrał Jure, który przez ten cały czas jak zahipnotyzowany wpatrywał się w dziewczynę. Dopiero teraz dostrzegł, jak pięknie prezentuje się dzisiejszego dnia. Jej lekko pofalowane włosy skręcały się mocniej na wysokości szyi a malinowa pomadka dawała jej ustom niezwykle soczysty wygląd.- Jurij Tepes.
- Klara Choinowska, miło mi Cię poznać. – chłopak po raz kolejny tego dnia obdarzył ją uśmiechem. Jeszcze chwila, a chyba się w nim zakocha.
- Miałeś rację Sinkovec. – rzucił nowo poznany.- Jest bardzo piękna.- Klara poczuła jak na jej prawym policzku pojawia się rumieniec, jednak nadal zachowywała się tak jak wcześniej. Sinkovec zaśmiał się głośno i podszedł do dziewczyny, obejmując ją w pasie.
- Ja zawsze mam rację Tepes.
- Dobra, dobra. Tylko uważaj bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna o Klarę.
         Po tych słowach Klara jakby na chwile zamarła. Poczuła jak w jej serce uderzyła coś ciężkiego i przewraca je w drugą stronę. Nie sądziła, że Jure będzie ukrywał przed nią tak ważny fakt z jego życia. Chyba właśnie zawiodła się na osobie, którą od kilku dni uważała za bardzo ważną, a kto wie czy nie najważniejszą w swoim życiu. Miała ochotę powiedzieć mu prosto w twarz, co o nim myśli, jednak zamiast tego ucichła na chwilę. Czuła w sobie straszny zawód. Może gdyby Sinkovec powiedział jej wcześniej o kobiecie którą kocha, nie miałaby mu niczego za złe, ale w tym wypadku miała prawo czuć się oszukana.
         Jure miał dziewczynę. Ale czego niby miła się spodziewać? Że przyjedzie tutaj i znajdzie miłość swojego życia? Przecież ten chłopak był cudowny, a tacy zazwyczaj są już zajęci. Po za tym chyba zapominała o najważniejszym. Jure był jej rodziną i wszyscy oprócz niej myśleli, że są rodziną biologiczną. Tak jednak nie było, ale teraz to i tak nie miało najmniejszego znaczenia. Skoczek, który zjednał jej serce był z kimś związany i nie miała prawa niszczyć jego dotychczasowego życia.
           Jak gdyby nic się nie stało po kilku chwilach ciszy dziewczyna znów przybrała na usta szeroki uśmiech. Cóż z tego, że nie był to uśmiech szczery, kiedy i tak nikt nie mógł tego rozszyfrować. Ludzie których tutaj poznała wiedzieli o niej niewiele i tak naprawdę nie dała im szansy na poznanie. Jedynie ona sama wiedziała co tak naprawdę czuje w środku, gdzie nie ma żadnych innych świadków. A czuła nieprzyjemny ból i z chęcią wypłakałby się teraz w poduszkę. Odsunęła jednak te myśli na potem i przeniosła wzrok na Tepesa, który przyglądał się jej uważnie od kiedy tylko znaleźli się naprzeciw siebie.
- Elizabeth wie, że nie musi być o mnie zazdrosna.- usłyszała za sobą dotychczas milczącego bruneta, jednak w jego głosie można było wyczuć pewien rodzaj złości.- Chyba będziemy się już zbierać.- tym razem skierował swoje słowa do dziewczyny. Ta jedynie pokiwała lekko głową.
- Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś.- Tepes nie dawał za wygraną i patrząc intensywnie na  Klarę starał się uchwycić jej spojrzenie, a kiedy już mu się ta sztuka udała znów uśmiechnął się do niej uroczo.
- W takim razie do zobaczenia.- powiedziała cicho po czym odwróciła się i spoglądając co jakiś czas na Jure, szła za nim posłusznie. I tylko ona mogła wiedzieć, jak bardzo tego dnia poczuła się zawiedziona…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz