środa, 3 października 2012

Rozdział 6 "Łatwo jest się zagubić, gdy serce jest naszym przewodnikiem."

     Klara nigdy nie lubiła się stroić. Uważała, że najlepiej wygląda nakładając na siebie coś wygodnego, a przy tym też czuła się znacznie lepiej. Również i dzisiejszego popołudnia postawiła na spontaniczność i otwierając szeroko szafę , postanowiła wybrać coś zwyczajnego. Chwilę zmierzyła wzrokiem wszystkie swoje ubrania wiszące na wieszakach i już po chwili wybrała jeden, znajdujący się na samym końcu. Jej oczom ukazała się zwiewna sukienka w brzoskwiniowym kolorze, którą kupiła jeszcze kilka lat temu będąc nad polskim morzem. Tamten wyjazd wiązał się mnóstwem radosnych chwil, które spędziła ze znajomymi. Zdecydowanie to chyba były najpiękniejsze chwile w jej życiu. Zamyśliła się na moment, jednak przypominając sobie o kolacji z Tepesem, wróciła prawie natychmiastowo do rzeczywistości, może nie tak kolorowej, ale jakże innej i udała się do łazienki z zamiarem wyszykowania się na wieczór, który zbliżał się wielkimi krokami. Kiedy po dłuższej chwili znów weszła do swojego pokoju, zastała w nim Jure który najpewniej chciał ją pospieszyć, albo ewentualnie sprawdzić czy dziewczyna nie zapomniała, że zaraz wychodzą. Skoczek nie zauważył jej od razu, zauważył jej obecność dopiero kiedy dziewczyna stanęła tuż przed nim i pomachała rękami tuż przed jego nosem.
- Żyjesz?- spytała z lekką ironią, jednak chłopak wcale się tym nie przejął. Zamiast tego wodził wzrokiem po jej szczupłej sylwetce i nie mógł wydusić z siebie słowa.- Jure, dobrze się czujesz?- ponowiła próbę porozumienia się z nim, jednak i to nie dało żadnych efektów. Skoczek jakby wcale jej nie słuchał, a przynajmniej nadal nic nie miał zamiaru powiedzieć.- Powiedz coś do cholery.- warknęła wreszcie z udawaną złością i to podziałało.
- Wyglądasz nieziemsko.- po jego słowach miała ochotę wydrzeć się na niego, ale zamiast tego prychnęła cicho i odwróciła wzrok w stronę lusterka. Może rzeczywiście końcowy efekt nie był tak tragiczny, jakby mogła się spodziewać. Wyglądała całkiem nieźle, a komplement wypowiedziany przez Jure upewnił ją w tym przekonaniu. Chyba w głębi duszy chciała, by powiedział coś tak miłego.- Zaczynam żałować, że to nie ze mną idziesz na tę kolację.- uśmiechnął się do niej uroczo, ale dziewczyna została obojętna na jego słowa.- Musimy już iść, bo Tepes nie da mi żyć jak się spóźnimy.- mówiąc to wstał z siedzenia i po raz kolejny tego dnia lustrując Klarę wzrokiem, opuścił jej pokój. Brunetka po jego wyjściu pomyślała tylko, że ona też bardzo żałuje...  Nie wiedziała  czego może się spodziewać po dzisiejszym wieczorze, ale mimo wszystko nie chciała tracić dobrego humoru, który od kilku godzin wcale jej nie opuszczał. Wiedziała, że to kwestia bycia przy niej Jure, ale starała się przynajmniej teraz o tym nie myśleć. Przyszła tu w zupełnie innym celu – by spotkać chłopaka, którego niedawno poznała pod skocznią. Kiedy wysiadała z samochodu swojego kuzyna, zawahała się na moment, jednak zdając sobie sprawę, że nie ma już odwrotu wzięła głęboki oddech i cicho westchnęła. Nigdy wcześniej nie stresowała się z powodu zwykłej kolacji, ale też nigdy nie była w takiej dziwnej sytuacji. Miała tylko ten komfort, że Jure zgodził się jej towarzyszyć. W innym wypadku chyba nigdy nie zdecydowałaby się spotkać z chłopakiem, którego przecież wcale nie znała. Przez myśl jej nawet nie przeszło, że mógłby jej coś zrobić, ale wolała się upewnić. Przynajmniej ten jeden raz. Jure czuł się nieco zbędny podczas tego wieczoru. Niby jego przyjaciel i Klara ciągle z nim rozmawiali, ale miał wrażenie że odgrywa tam rolę przyzwoitki, w dodatku wcale nie potrzebnej bo dwójka, która poznała się całkiem niedawno miała wiele tematów do rozmów. Chwilami miał wrażenie, że nie potrzebnie się zgodził na cała tą szopkę, ale nie chciał stawiać Klary w niezręcznej sytuacji. Teraz wiedział tylko jedno, już nigdy więcej nie zgodzi się na coś takiego. Nawet jeśli dyna dziewczyna będzie go o to błagać a na to raczej się nie zanosiło.Podczas gdy on rozmyślał nad sensem siedzenia tutaj, Klara wraz z Tepesem doskonale się bawili. Dziewczyna przez cały czas uśmiechała promiennie, co skoczek jeszcze częściej odwzajemniał. Gdyby ktoś nie znał ich wcześniej, mógłby pomyśleć, że są parą zakochanych do granic ludzi. Jednak pozory niekiedy mylą, a tak było również w tym przypadku. Klara nigdy nie wierzyła miłość od pierwszego wejrzenia. Owszem mogło to być zauroczenie, dopiero z czasem przekształcające się w miłość, ale nie musiało. Doskonale wiedziała, że musi najpierw doskonale kogoś poznać, by móc pomyśleć o czymś więcej. W dodatku od niedawna w jej sercu był już ktoś, kto zajął większość jego miejsca. I nawet jeśli chciałaby, nie mogła od tak po prostu go stamtąd wyrzucić. - Musze przyznać, że robi wrażenie.- dziewczyna nie mogła wyjść z podziwu, kiedy wszyscy razem wyszli na taras. Krajobraz jaki zobaczyła przekroczył jej oczekiwania. Nie dość, że cały ogród był bardzo zadbany, to jeszcze kilka metrów za nim można było skorzystać z uroków niewielkiej plaży, zrobionej najprawdopodobniej z inicjatywy właściciela posesji. Całość razem wydawała się czymś zupełnie egzotycznym, jakby na chwilę przenieśli się do zupełnie innej rzeczywistości. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko jest na wyciągnięcie jej ręki.
- Może mi jeszcze powiesz, że z drugiej strony domu rosną palmy z kokosami.- zaśmiała się cicho, po czym podeszła nieco bliżej molo, które miało długość zaledwie kilku metrów.

- Nie, ale to naprawdę dobry pomysł.- Tepesa najwidoczniej nie opuszczał dobry humor, bo ciągle się śmiał i ciągle patrzył na brunetkę, która chwilami czuła się dość niezręcznie.- Może masz ochotę popływać?
- Nie…to znaczy, chciałabym ale jest jeden problem. Ja nie umiem pływać.
- To żaden problem piękna. Z przyjemnością udzielę Ci kilku wskazówek.- to mówiąc, chwycił ją niespodziewanie na ręce i bez żadnego zbędnego gadania niósł ją w stronę wody. Na początku była w zbyt wielkim szoku by zaprotestować. Dopiero później, gdy doszło do niej co tak naprawdę chłopak chce zrobić pisnęła głośno. Czuła pod sobą wodę, a to oznaczało tylko jedno. Jeśli do niej wpadnie, będzie to ostatni dzień jej życia.
- Proszę nie rób tego.- popatrzyła błagalnie na twarz Tepesa, ale ten tylko uśmiechnął się tajemniczo.- Jest już późno, a woda jest dość zimna.
- Nie, sama zobacz.- pisnęła po raz drugi, gdy poczuła jak woda oblewa jej stopę. Teraz już nie miała innego wyjścia, jak trzymać się szyi chłopaka jak najmocniej, w innym wypadku będzie źle. Bardzo źle. Poruszyła się niespokojnie czując jak poziom wody podnosi się niebezpiecznie. Zamknęła oczy i zadrżała pod wpływem zimna, które poczuła na skórze.- Klara nie bój się.- przylgnęła do niego jeszcze bardziej, ale sama nie wiedziała czy robi to z powodu strachu, czy po prostu wykorzystywała nadarzającą się okazję by być jak najbliżej niego. Chciała poczuć coś więcej, coś by zapomnieć o Jure. Ale niestety jej serce pozostawało obojętne. Odetchnęła z ulgą czując jak chłopak oddala się od wody i próbuje postawić ją na miękkim piasku. Zdecydowanie czuła się lepiej mając pod sobą kawałek lądu. Coś jednak sprawiało, że nie odsunęła się od Tepesa od razu. Dopiero po jakiejś chwili zrozumiała, że uniemożliwiają jej to ręce skoczka, które ciągle opierał na jej wąskiej talii. Spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem, ale kiedy jego twarz zaczęła się niebezpieczniej zbliżać w jej kierunku, wyprostowała dłonie by zachować pomiędzy nimi dystans. Uśmiechnęła się dość niepewnie i musnęła wargami jego policzek, po czym odwróciła się na pięcie i pomaszerowała w kierunku domu. Nie chciała nawet wiedzieć, co ją skłoniło do tego czynu. Wiedziała, że będzie tego żałować i to szybciej niż jej się wydawało.
Szkoda tylko, że Jure ulotnił się zanim dziewczyna zdążyła opuścić dom Tepesa. Teraz dziewczyna musiała wracać do domu zupełnie sama.

4 komentarze:

  1. Nie bardzo rozumiem Jure, bo skoro ma dziewczynę, to nie powinien interesować się Klarą, a mam wrażenie, że tak właśnie jest. No chyba, że jest wolny i Tepes z jakiegoś powodu skłamał albo zwyczajnie sobie zażartował. Mimo wszystko, Klara nie powinna używać go jako sposobu na zapomnienie o Jure. Na pewno będzie miała przez to kłopoty, ale kłopoty to ubarwienie każdego opowiadania, dlatego je lubię :D. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno już wiesz, że nie za bardzo przepadam za Tepesem. I na pewno nie zdziwi Cię fakt, że jestem bardzo niezadowolona z jego poczynań w powyższym rozdziale. I to bardzo! Jak na mój gust jest trochę zbyt pewny siebie. Wielki mi opiekuńczy facet.. Zrobił to wszystko specjalnie, by mieć dziewczynę jak najbliżej siebie i nawiązać z nią bliższy kontakt. Nie, po prostu targa mną przeogromnie jak tutaj o nim czytam. Wybacz.. Ale mam nadzieję, że ten bohater nie jest pozytywny i bardzo szybko zniknie! :D
    Przykro mi, że Jure sobie poszedł. Zobaczył uśmiech Klary i Tepesa i co? Pomyślał sobie, że są szczęśliwi i nie będzie im przeszkadzał, a przecież ja czuję [wiem po prostu!] że on też coś do dziewczyny czuje. Nie tylko Klara ma takie myśli. Jednak jedno mnie cieszy! Serce dziewczyny nadal bije dla Jure! <3
    Bo tak poza tym uwielbiam tego chłopaka :D Ale o tym to już Ci kiedyś wspominałam, przy okazji oglądania jego zdjęć, kiedy zaczęłaś pisać to opowiadanie <3
    Kiedy siódemka??????????????
    Buźki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. EJJJJ!!!! Kiedy pojawi się następny rozdział? czekamy!
    u mnie za to nowy jest: http://skoki-for-ever.blog.onet.pl/
    zapraszam :) i dodaj coś plissss

    OdpowiedzUsuń
  4. nn na maciej-kot.blog.onet.pl zapraszam :)
    Kiedy nowy?? :D

    OdpowiedzUsuń